„Japonia, czyli strata czasu i pieniędzy…” Czy aby na pewno?

Szukając blogów turystycznych na temat Japonii, natrafiłam na taki, który sprawił, że wszystkie włosy stanęły mi dęba.  Musiałam przetrzeć oczy kilka razy, aby uwierzyć, że ktoś naprawdę napisał taką “relację” z pobytu w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Pan pod pseudonimem “BusinessClass” uważa się za “doświadczonego podróżnika” mając na swoim koncie wizyty w 58 krajach na całym świecie. Tylko pozazdrościć…  Jednak trudno mi uwierzyć, że osobie z tak ogromnym bagażem doświadczeń brak jakiegokolwiek szacunku do innej kultury. Widać jestem wciąż młoda i głupia… 

Nie mogę odnieść się do wszystkich komentarzy pana “BusinessClass”, ponieważ często porównuje Japonię (w szczególności Tokio) do innych krajów i ich miast, a ja sama nie byłam w Buenos Aires czy Pekinie, ale na pewno mam coś do powiedzenia w innych kwestiach. Spędziłam bowiem w Japonii 4 miesiące, a nie tydzień – więc trochę się znam 😉 Poniżej będę cytować fragmenty wpisu pana “BusinessClass” i dodawać swoje uwagi.

Nie, nie mogłam przejść koło tego obojętnie i nawet jeśli przeczyta to zaledwie kilka osób (aka Nat i Min, kocham Was <3), muszę to z siebie wyrzucić. Czytaj dalej