„Japonia, czyli strata czasu i pieniędzy…” Czy aby na pewno?

Szukając blogów turystycznych na temat Japonii, natrafiłam na taki, który sprawił, że wszystkie włosy stanęły mi dęba.  Musiałam przetrzeć oczy kilka razy, aby uwierzyć, że ktoś naprawdę napisał taką “relację” z pobytu w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Pan pod pseudonimem “BusinessClass” uważa się za “doświadczonego podróżnika” mając na swoim koncie wizyty w 58 krajach na całym świecie. Tylko pozazdrościć…  Jednak trudno mi uwierzyć, że osobie z tak ogromnym bagażem doświadczeń brak jakiegokolwiek szacunku do innej kultury. Widać jestem wciąż młoda i głupia… 

Nie mogę odnieść się do wszystkich komentarzy pana “BusinessClass”, ponieważ często porównuje Japonię (w szczególności Tokio) do innych krajów i ich miast, a ja sama nie byłam w Buenos Aires czy Pekinie, ale na pewno mam coś do powiedzenia w innych kwestiach. Spędziłam bowiem w Japonii 4 miesiące, a nie tydzień – więc trochę się znam 😉 Poniżej będę cytować fragmenty wpisu pana “BusinessClass” i dodawać swoje uwagi.

Nie, nie mogłam przejść koło tego obojętnie i nawet jeśli przeczyta to zaledwie kilka osób (aka Nat i Min, kocham Was <3), muszę to z siebie wyrzucić. Czytaj dalej

151108 EXO’LUXION IN TOKYO DOME PART II

– 151108 –

Kim ja jestem? Gdzie jestem? Czy to już piekło czy może niebo? Nie, w niebie nie powinnam odczuwać cierpienia, a moje serce pęka. EXO? Co? Ostatni koncert w Tokyo Dome? Co? Ja muszę? Może jednak sobie odpuszczę, jeden dzień wystarczy, tak, wystarczy…

Pogoda była nieciekawa. Niebo płakało razem z wszystkimi EXO-L. Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka i na spokojnie odetchnęłabym po poprzednim dniu. Niestety, nie było mi to dane. JESTEM SILNĄ KOBIETĄ! Mogę przeżywać katusze, ale jeszcze nie teraz, trzeba się dobić. Co dwa koncerty to nie jeden – trzeba było też iść na ten pierwszy eh – co cię nie zabije to cię wzmocni.

Plany przed koncertem? Czytaj dalej

151106-151107 EXO’LUXION IN TOKYO DOME PART I

Gdyby nie duszyczka, której bardzo zależy na moim blogu i która stale mnie motywowała, wpis pojawiłby się pewnie za kilka miesięcy, za rok, nigdy??
Z tego właśnie powodu, a także z okazji urodzin, wpis dedykuję mojemu słoneczku – Min ♥

– 151106 –

W tym dniu przyjechałam do Tokio. Po 12-godzinnej podróży, błądzeniu w niezwykle rozbudowanym  metrze przez dobre 2 godziny – nie miałam Internetu, nie miałam jak się skontaktować z dobra duszą, która pozwoliła mi u siebie przenocować, byłam zdana tylko i wyłączenie na mój instynkt – który jest tragiczny – oraz moją dość ubogą znajomość języka japońskiego. Czy było warto? Co to za pytanie, dla chłopaczków mogę błądzić przez całe życie.

– PRZED KONCERTEM D1 –

IMG_9296

Kiedy w końcu dodarłam pod wskazany adres i doprowadziłam się do porządku – no powiedzmy – ruszyłam pod halę koncertową, gdzie spotkałam się ze znajomą, która miała przy sobie mój bilet na D2. Było to około godziny 13:00, a więc do koncertu jeszcze dobre 4 godziny, a uwierzcie mi na słowo… Ja wiem, że Tokio i w ogóle, ale w samej dzielnicy Shibuya nie widziałam tylu ludzi! W większości były to młode Japonki, ale ilość starszych, dojrzałych fanek również była niemała – nie mówiąc o sporej ilości chłopaczków, tatusiów i pań w podeszłym wieku – moja przyszłość heh Czytaj dalej